"Londyn przywitał nas słońcem i błękitnym niebem, ale angielska pogoda nie zawiodła nas i już po godzinie rozpadało się na dobre i zaczął wiać silny wiatr. Jak to mówią Anglicy: it was raining cats and dogs , czyli w dosłownym tłumaczeniu, padało kotami i psami.
Nie zważając na niedogodności londyńskiej aury, dzielnie wybrałyśmy się do V&A Museum, czyli muzeum Królowej Victorii i Księcia Alberta. Nasz czas był bardzo ograniczony, wobec czego przebiegłyśmy jedynie po 6-ściu piętrach tego bogatego muzeum w ciągu godziny. Zdążyłyśmy się jednak zachwycić przepiękną, acz arcy-niewygodną suknią królowej Victorii i zdumieć ogromnymi rozmiarami rzeźby przedstawiającej biblijnego Davida.
Później złapałyśmy pociąg do Broadstairs, gdzie zgodnie z planem dotarłyśmy w godzinach popołudniowych na miejsce. Nasza urocza gospodyni podjęła nas ciepłą kolacją i po krótkim spacerze nad brzegiem morza, udałyśmy się na zasłużony odpoczynek."
Uczcie się dziewczyny i szybko wracajcie, bo kursanci już o Was dopytują!
OdpowiedzUsuńNie tylko dopytują, ale już tęsknią, Pani Aniu, Pani Malwino - proszę szybko do nas wracać!
OdpowiedzUsuń